Strony

sobota, 23 marca 2013

Imagin Niall

Z góry przepraszam Was za moją nieobecność, ale mam kłopoty z internetem i mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła regularnie dodawać posty ;)

________________________________________
-Jesteś tego pewna?-zapytał.
-Teraz albo nigdy-powiedziałam i zbliżyłam się do niego.
Usiadłam na nim okrakiem i już po kilku sekundach poczułam go w sobie.
-Jak na prawiczka jesteś całkiem dobry-powiedziałam półszeptem.
-Jak na dziewicę jesteś całkiem dobra-uśmiechnął się, po czym przyspieszył swoje ruchy.


-Niall...jesteś najlepszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek miałam-leżeliśmy obok siebie.
Chłopak spojrzał mi w oczy i uniósł kąciki ust do góry.
-No ja myślę!
Cmoknęłam go w policzek i wstałam z łóżka.
-Nie patrz!!-zakryłam się kocem.
-Okej..-zamknął oczy.
Chwyciłam bieliznę oraz ubrania i poszłam do łazienki. Po kilku minutach wróciłam do Nialla, który ubrany czekał na mnie.
-Jadę na próbę, podwieźć cię do domu?
-Zgoda!

~~perspektywa Nialla~~

-Cześć chłopaki! O czym gadacie?-zapytałem wchodząc do sali prób.
-Takie tam damsko-męskie sprawy-odpowiedział Harry-nie zrozumiesz.
Wszyscy się zaśmiali oprócz mnie.
-Jeśli chcesz wiedzieć to od jakieś godziny nie jestem prawiczkiem-wypaliłem.
Louis, który właśnie pił wodę zakrztusił się i wypluł napój na Zayna.
-Jak to od godziny?-zapytał Liam.
-Normalnie-wzruszyłem ramionami i usiadłem, a raczej rozwaliłem się na skórzanej sofie.
-Z kim? Znamy ją?-dopytywał Harry.
-Tak znacie, to (T.I).
-Co??!!!-zawołali równocześnie.
-No co?
-Przecież wy się przyjaźnicie...
-I dalej tak jest, po prostu uznaliśmy, że jeśli już ma być ten pierwszy raz to najlepiej z przyjacielem.
-Czyli między wami nic nie ma?
-Nie, tylko przyjaźń. Poza tym ostatnio kogoś poznała.
-Ale....
-Koniec tematu!-zarządziłem.

~~perspektywa (T.I)~~

-Cześć Jack!-zawołałam do młodego sprzedawcy.
-Cześć (T.I) to co zawsze?-zapytał.
-Nie dziś. Potrzebuję testów-odpowiedziałam podchodząc do regału z testami ciążowymi.
-Po co ci one?-był wyraźnie zdziwiony.
-Ostatnio mam mdłości i w ogóle. (I.T.P) sądzi, że mogę być w ciąży, ale co ona tam wie-wzruszyłam ramionami i sięgnęłam do dwa pudełeczka- pewnie jakieś zatrucie czy coś. Jutro mi przejdzie-uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki dla personelu.
-(T.I) wiesz, że ci nie wolno-usłyszałam jeszcze głos znajomego.
-Wiem Jack, ale w końcu się przyjaźnimy co nie?!
Weszłam do środka i zakluczyłam się. Dobra, nasikać i odczekać trzy minuty. Łatwizna!

-Te testy są jakieś do dupy!!-rzuciłam nimi na ladę.
Jack rozejrzał się czy nikt tego nie usłyszał, ale w sklepie było pusto.
-Pokaż mi opakowanie-poprosił.
Podałam mu je.
-Termin mija za dwa miesiące, więc wszystko z nimi w porządku. Zrobiłaś oba testy?
-Tak i oba są pozytywne!
-To znaczy, że jesteś w ciąży...
-O w dupe! I co ja powiem matce?
-Wiesz chociaż kto jest ojcem?
Zamyśliłam się nad tym pytaniem. Robiłam to raz jakiś miesiąc temu, więc ojcem jest......
-O cholera!-krzyknęłam i wybiegłam ze sklepu.


-Niall otwieraj!!-waliłam do drzwi i naciskałam cały czas na dzwonek.
Dupa. Nie ma go. Nie wiedziałam co robić. Postanowiłam pójść do (I.T.P) może ona będzie wiedziała co robić.

-O w dupe-powiedziała mocno zszokowana.
-No i co teraz?
-Musisz powiedzieć mamie, a przede wszystkim Niallowi.
-Wiem, ale co dokładnie powiem? Cześć, jestem (T.I) i jestem w ciąży?-powiedziałam ironicznie.
-Powiedz tak, tylko pomiń ten wątek kiedy mówisz jak masz na imię.
Przybiłam facepalma i opadłam na łóżko.
-Zorganizuję kolację u mnie w domu. Zaproszę go i powiem o ciąży.
-Kiedy?
-Dziś!


Od kilkunastu minut wraz z mamą i Niallem siedzimy przy jednym stole i jak gdyby nigdy nic zajadamy się kolacją. Wesoła atmosfera mnie irytowała, miałam dosyć ich głupich żartów.
-Jestem w ciąży!-powiedziałam głośno.
Nagle rozmowa ucichła i spojrzeli na mnie.
Mama zdezorientowana, Niall nie dowierzał.
-Nie mogę być babcią, jestem za młoda-powtarzała rodzicielka, za to blondyn uśmiechał się.
-Gratuluję-powiedział.
Spojrzałam na niego. Czy on nadal nie kuma, że zostanie ojcem?
-Ale ty wiesz, że jesteś ojcem?
Mina tej dwójki-bezcenna.

~~7 miesięcy później~~

-Kurdę w nic się już nie mieszczę!-siłowałam się z guzikiem od spodni-Cholera!-zawołałam, gdy odpadł.
Ściągnęłam spodnie i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na sporych rozmiarów brzuch i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Przez ciebie wyglądam jak słoń.
Założyłam czarne leginsy i ruszyłam do szkoły.


-Myślisz, że u Anne będzie mu dobrze?-zapytała (I.T.P).
Siedziałyśmy na murku szkolnym i przyglądałyśmy się grze chłopaków.
-Tak na pewno. Jego pokój już jest gotowy, teraz tylko czekać, aż ktoś w nim zamieszka.
-Naprawdę, chcesz oddać to dziecko do adopcji?
-Nie mam innego wyjścia-spojrzałam na nią i posmutniałam.
-A co na to Niall?
-On również uważa, że to dobry pomysł. Poza tym teraz jest w trasie, nie ma czasu na dziecko.

~~miesiąc później~~

Leżałam w szpitalnym łóżku czekając na poród. Od kilku godzin miałam skurcze, ale rozwarcie wciąż było zbyt małe.
-Przyniosłem ci wodę, chcesz?-na krzesełku obok usiadł Niall.
Nadal się przyjaźnimy, ale to wszystko. Łączy nas tylko John, bo tak wraz z Anne nazwałyśmy jej syna. To znaczy mojego... nieważne..
-Powiedz mu, żeby już wyszedł-prosiłam blondyna.
Zaśmiał się delikatnie i pogłaskał mój brzuch.
-No mały, wyłaź!-jak na zawołanie, przez moje ciało przeszedł ogromny ból. Krzyknęłam na tyle głośno, że do sali wpadły pielęgniarki.
-Zaczyna się!!-oznajmiła jedna z nich.


-(T.I) jeszcze trochę! Dasz radę!-mówił Niall.
Trzymał moją rękę. Parłam najmocniej jak umiałam i już po chwili po pomieszczeniu rozniósł się płacz dziecka.
Blondyn spojrzał na lekarza, a następnie na maleństwo. W jego oczach pojawiły się łzy. Spanikowałam.
-Coś nie tak?-szarpnęłam go.
-Wszystko w jak najlepszym porządku-podeszła do mnie pani doktor i wręczyła małe zawiniątko.
Kiedy zobaczyłam cudownego chłopczyka, zareagowałam tak samo jak Horan. Uroniłam łzy i delikatnie przycisnęłam go do siebie.
-Nie chcę go oddawać-wyszeptałam.
-Nie oddamy go-poczułam na swoim czole, pocałunek pełen troski....


_____________________________
przepraszam, że jest taki słaby, ale ostatnio zawodzi mnie wena
dziękuje za ta, że wchodzicie i komentujecie, a ostatnio robicie to bardzo często :D
nawet nie wiecie jaki mam zaciesz czytając Wasze opinie ;)
oby było tak dalej!
jutro (o ile internet znowu nie nawali) postaram się dodać 2 część Zayna :)
Dobranoc!

4 komentarze:

  1. ooooo...słodki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ojoj, słodkie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper :D Ale.....mogło być na koniec te standardowe "3 miesiące później byliśmy szczęśliwą rodzinką i postanowiliśmy z Niall'em sie pobrać...." :P Ale i tak jestem pod wrażeniem :D Pozdrowionka <3

    OdpowiedzUsuń