Strony

niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 12

Tak więc dziś mija rok i 6 miesięcy od naszego rozstania. Pewnie zastanawiasz się, dlaczego co miesiąc dostajesz ode mnie listy. Nie martw się. Ten jest ostatni. Pisałam Ci je, bo po prostu tęsknie, a z tęsknoty można zrobić wiele głupstw. Szkoda, że nie żaden z nich nie odpisałeś. Na ten też nie musisz. Już nawet nie czekam na listonosza.

W każdym bądź razie, w tym liście chce Ci opisać to co czuję.

Mówiąc szczerze to tracę oddech, gdy widujemy się przypadkiem. Może dlatego, że minęło tyle miesięcy, a Ty i tak wprawiasz moje serce w drżenie? Nie wiem. Nie potrafię Ci odpowiedzieć.  Wiesz, jestem pewna, że nikt nie widzi Cie w sposób, w jaki ja to robię. Nawet ona.  A właśnie. Słyszałam, że macie kryzys. Nie ukrywam, że jestem z tego powodu cholernie szczęśliwa. Skoro już jestem taka szczera, to przyznam Ci się do czegoś jeszcze. Tylko nikomu nie mów! Więc, przez cały ten czas gram pozerkę, aby nie płakać całymi wieczorami. Czasami mi się nie udaję i ryczę całą noc. Sam kiedyś powiedziałeś, że łzy nie oznaczają, ze ktoś jest słaby, tylko że ktoś był silny zbyt długo.
Powiem Ci coś jeszcze, nienawidzę Cię, ale nie chcę być bez ciebie. Nie wiem co mam jeszcze pisać.Z chęcią opisałabym, jak mi Cię brakuję, ale nie ma takich słów. To może opiszę Ci moje życie bez Ciebie? Nie. To głupi pomysł. Robię to przecież przez cały czas. To może opiszę jedno z naszych przypadkowych spotkań? Myślę, że to dobry pomysł.

Ostatnim razem spotkaliśmy się jakoś w listopadzie. Byłeś ze swoją dziewczyną (jak to okropnie brzmi) na zakupach. Los tak chciał, że tam pracuję. W czasie, gdy blondyna szukała ciuchów, Ty podszedłeś do mnie i nawiązaliśmy krótką rozmowę. Umówiliśmy się na kawę wieczorem. Szybko przypomnę Ci o czym rozmawialiśmy.
Najpierw ja opowiadałam co u mnie, a potem Ty opowiedziałeś mi to samo. Czułam się jak na początku naszej znajomości. Niewinne uśmieszki, przypadkowe muśnięcia dłoni, aż w końcu Twoja dziewczyna kazała Ci wracać. Powiedziałeś, że brakowało Ci tych rozmów i że moglibyśmy zostać przyjaciółmi. Oczywiście podzieliłam Twoje zdanie. No ale sam powiedz. Która para po rozstaniu się przyjaźni? Ale liczą się chęci!

Trochę szkoda, że dziś się nie spotkaliśmy, bo naprawdę ładnie wyglądałam. Ubrałam pamiętną bluzkę, rurki i czarne botki na koturnie. Może nic wspaniałego, ale gdybyś zobaczył na żywo, byłbyś zachwycony.

Chyba muszę już skończyć. Więc pokrótce przypomniałam nam nasz związek. Mimo tych chwil, w których przez Ciebie cierpiałam było wspaniale. Śmiało mogę mówić, ze jesteś jedyny dla mnie.Na koniec, chcę Ci życzyć szczęścia. Właściwie już je znalazłeś, ale nie wiem jak zakończyć. Pamiętaj! Jeśli będziesz chciał pogadać czy cokolwiek innego. Numer i mieszkanie nadal to samo.
P.s. Gdzieś, kiedyś będziesz czekał?

                                                                                                  Twoja na zawsze                                                       Alice
______________________________
hmm... nie wiem jak napisać ostatni rozdział.
mam nadzieję, że rozdział się podoba ;)
a tak w ogóle jest ktoś chętny na następne opowiadanie??

2 komentarze:

  1. Łał , czytam to teraz i rycze :(

    OdpowiedzUsuń
  2. O. Mój. Boziu. Przeczytałam to i płaczę;-; to takie piękne i smutne.. o Boziu ;-;/T.K.

    OdpowiedzUsuń