Strony

środa, 14 stycznia 2015

Harry

-Zostaniesz gdy będę Cię potrzebował?
-Obiecuję Ci to. Ty nie zostawisz mnie, ja nie zostawię Ciebie.

                 Tak ważne słowa do dzisiaj chodzą mu po głowie. Nie potrafi ich zapomnieć i co dzień, co wieczór, co noc uświadamia sobie jak wielka jest jego głupota. Jak zrujnował sobie życie przez jedną decyzję. Jedną ale najtrudniejszą do podjęcia i oczywiście popełnił błąd. Od teraz musi pogodzić się z samotnością i łudzić, że kiedyś sam sobie wybaczy.

-Potrzebuję Cię.


~.~

                 Cichy dźwięk budzika sprawił, że brunet otworzył oczy pokazując, niegdyś szmaragdowe teraz szarawe tęczówki. Pełne, różowe usta rozchyliły się wypuszczając jęk niezadowolenia. Ciężka dłoń po paru sekundach odnalazła źródło dźwięku skutecznie je uciszając i dając wytchnienie bolącej głowie. Chłopak przetarł ręką twarz, a następnie brązowe, ostatnio zaniedbane loki. Powoli wstał kierując się do łazienki. W pomieszczeniu zdjął swoje bokserki wrzucając je do kosza na pranie następnie wchodząc pod prysznic. Na przemian gorące i zimne krople paliły lub mroziły jego skórę rozbudzając go całkowicie. Po paru minutach zakręcił wodę chwilę jeszcze stojąc w brodziku. Po wyjściu biodra owinął ręcznikiem wcześniej dokładnie się wycierając i strzepując ręką wodę z włosów. W pokoju założył czyste bokserki, czarne spodnie zwężane w łydkach i koszulkę z nadrukiem The Rolling Stone. Spojrzał w wiszące w garderobie lustro dostrzegając tam człowieka zupełnie niepodobnego do tego sprzed kilku tygodni. Blada cera, podkrążone i zaczerwienione oczy. Lekko zapadnięte policzki i widoczne mocne ubytki na wadze. Jednak to nic w porównaniu z tym co działo się w środku. Każda minuta zmieniała go i pogrążała coraz bardziej więc co gdy jest to cały miesiąc. Albo dwa. To następne minuty, które nieodwracalnie wpływały na tego chłopaka. Gd nie mógł dłużej wytrzymać widoku straconego człowieka najzwyczajniej się odwrócił i zszedł na dół. Wszedł do kuchni rozglądając się po niej w poszukiwaniu czegoś mu nieokreślonego. Ręka za każdym razem zatrzymywała się w połowie drogi do lodówki, szafek i szuflad. Nie był głodny. Złapał tylko butelkę soku i usiadł przy stole. Powoli biorąc kilka łyków wpatrywał się w ścianę. Jego myśli znów zaczęły błądzić po zakazanych już zakamarkach. To ona. Ona była zakazanym obiektem, którego pragnął. Była jak narkotyk. Jego własny niszczyciel z nieszkodliwy. Jednak coś w tym było. Coś niszczącego i coś dobrego. Amfetamina.. kokaina.. heroina.. wybieraj co chcesz jemu wystarczy ona. Codzienna dawka, która nagle się urwała. W głowie poczuł pulsujący ból i nie przyjemne zimno. Obrazy przemijały mu przed oczami. Za dużo wspomnień. 

      Stała tam. I krzyczała gdy po jej policzkach płynęły łzy.

-Dlaczego to zrobiłeś, wiesz, że ci nie wolno!
-Nie ty o tym decydujesz. To nie dotyczy ciebie.

      On również krzyczał. Nie panował nad sobą. Był zdenerwowany i teraz to wszystko wyszło.

-Jesteśmy razem więc dotyczy.

      Uśmiechnął się z wyższością.   

-Jesteś pewna? Czy wtedy nie powiedziałbym ci o tym?
-Co masz na myśli.

      W jej oczach widoczny był strach i ból. Nie chciała tego usłyszeć. Ale coś zmusiło go do powiedzenia tego.
-Wynoś się stąd!

                 Te słowa wyszły niespodziewanie zanim zdążył je powstrzymać i ugodziły w najczulsze miejsce. Jej głos. To tak bolało, każde jej słowo przenikało go na nowo. Pamiętał jak jej twarz przybrała bliżej nieokreślony wyraz powodując, że ścisnęło mu się serce. Pamiętał jak bez słowa odwróciła się odchodząc i cicho zamykając za sobą drzwi. Nie pobiegł wtedy za nią. Nie zatrzymał jej ponieważ rozum w sporze z sercem na to nie pozwalał. Jak nigdy teraz tego żałował. 
                 Gdy tylko głowa przestała tak boleć podniósł się wracając do pokoju. Po nie więcej ni 10 minutach stał na dole zakładając czarne converse dopełniające jego czarne spodnie i narzuconą czerwoną koszulę. Wyszedł z domu nie przejmując się nawet zakluczeniem drzwi. Białe słuchawki znalazły się w jego uszach odcinając go od świata. Teraz był pogrążony w głośnych ale spokojnych nutach z raniącym tekstem. Lecąca w kółko piosenka idealnie opisywała stan, w którym się znajdował. Muzyka zaczęła się komponować z jego krokami, które zaczął stawiać w drodze do parku. Czy to nie dziwne? Jak wiele cierpiących osób znajduje pocieszenie i ukojenie właśnie tutaj. Wśród zielonych drzew i ławek ustawionych przy ścieżkach. Choć w to nie wierzył jakaś jego część miała nadzieję, że i jemu się się to przydarzy. Usiadł pod jednym z drzew przypatrując się znajdującym się tu ludziom. Na trawie kilka metrów dalej bawiły się dwie dziewczynki, koło których siedziała niska kobieta, czytająca książkę. Jednak jego wzrok zatrzymał się na pewnej parze. Chłopak i dziewczyna z pozoru wymieniająca się złośliwymi uwagami. Przeciętna kłótni zakochanych... ile w tym stwierdzeniu jest błędów. Po ich zachowaniu i gestach widać było, że mogą być co najwyżej parą przyjaciół. On krzyczał na nią, a ona wszystko przyjmowała na siebie. Widać było, nawet z daleka, ból iskrzący w jej oczach i złość i cierpienie na twarzy chłopaka. Oboje zadawali ciosy. Zielonooki wstał podchodząc do nich. Na początku nie zwrócili na niego uwagi ale zaraz spojrzeli jak na wariata. Chłopak wyciągnął słuchawki i podał je drugiemu.

-Wsłuchaj się w muzykę i jeszcze raz powiedz do niej to, co przed chwilą?

                 Zawahał się jednak zaraz to zrobił. Brunet pod głosił muzykę by słowa słyszane były tylko przez stojącą koło niego dziewczynę. Znajdujący się obok blondyn przerwał w połowie zdania. Wyciągnął białe kabelki z uszu i popatrzył na swoją przyjaciółkę. Chciał ją przeprosić ale odwróciła się. Chciała odejść ale powstrzymała ją ręka bruneta. Teraz jej podał słuchawki każąc powtórzyć blondynowi. Gdy skończył po prostu zabrał urządzenie i odszedł. Wiedział, że wszystko będzie dobrze . On zobaczył cierpienie, a ona skruchę i żal. Wszystko gdy przestali skupiać się tylko na słowach. Tamtego wieczora on również skupił się tylko na słowach, a nie na uczuciach. Nie zwrócił uwagi na ukochaną i co dzieje się w jej oczach tylko na te przeklęte słowa. 

                 Białe kabelki znów znalazły się w jego uszach. Ponownie te same dźwięki. Ta sama droga. Jednak inna postać stojąca na ganku. Ona. Niebieskooka, brązowowłosa w czerwonej koszuli, czarnych rurkach i butach. Wyglądali tak podobnie. Uśmiechnął się podchodząc do niej i nie wyłączając muzyki stanął przed dziewczyną. Teraz wykorzysta to, co w parku. Spojrzał w jej wyblakłe oczy, a dłoń zatrzymał w połowie drogi do jej policzka. Tylko uczucia. Ale poczucie jej dotyku chyba też się zalicza. Zanim pomyślał ona splotła ich palce również wpatrując się w niego. Tęsknota. Właśnie to zobaczył. Tęsknotę, przebaczenie i nieme przeprosiny. To widzieli oboje.

-Potrzebuję Cię.

                 Muzyka nagle się skończyła w chwili gdy brunetka złączyła ich usta.

-Obiecałam....



~*~

I jak wam się podoba? Napisałam go już dawno temu i tak jakoś w końcu go tu przepisałam. :)
Zachęcam do komentowania oraz tweetowania z haschtag'iem #annie1126   ♥

16 komentarzy:

  1. Kochany ten imagin i smutny do następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jaki słodki :** *Natalia*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju kocham to! Kiedy kontynuacja Harry go? :*
    ❤ ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie słodkie <333 :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie słodkie <333 :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie śliczne♡♡♡♡ takie urocze...

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczny
    Kiedy będzie kontynuacja liam'a(obóz)?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohhh jakie to jest świetne :D
    Daj 4 czesc Harrego bo zaraz nie wytrzymam!?!
    Proszę słoneczk, dodaj już Harego
    Kocham Cię :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy 4 część Harry'ego i 8 Liam'a?

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny ♥ naprawdę bardzo mi się podoba :) czekam na następne

    OdpowiedzUsuń
  11. http://directioner0202.blogspot.com/ ZAPRASZAM!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy 4 część Harrego??
    Pzdr: D

    OdpowiedzUsuń
  13. jest piękny! nic dodać, nic ująć /karczi

    OdpowiedzUsuń