Strony

wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 4


Nie zadzwoniłeś do mnie następnego dnia, ani drugiego ani nawet po tygodniu. Minął miesiąc, a Ty nadal się nie odezwałeś. Przez ten czas uświadomiłam sobie, że jeszcze żaden człowiek nie był mi tak potrzebny do życia. Mijały kolejne  dni, a ja utkwiłam w przeszłości.

Pewnie mi nie uwierzysz, ale pamiętam, że w dzień, który do mnie zadzwoniłeś, rano obudziłam się z przeczuciem, że dziś się spotkamy lub chociaż skontaktujemy. Miałam rację. Zadzwoniłeś do mnie późnym popołudniem, mówiąc, że czekasz na mnie już od dwóch miesięcy, lecz dopiero dziś odnalazłeś numer, który Ci dałam. Umówiliśmy się w Nando’s z racji z tego, że byłeś z przyjacielem. Na miejscu byłam o 18. Na powitanie mnie przytuliłeś. Uwielbiam kiedy to robiłeś, zamykałam wtedy oczy ze szczęścia. Niall był naprawdę świetnym kolesiem. Mogłabym się w nim zakochać, gdyby nie fakt, że to przy Tobie motyle rozrywały mi brzuch. Po spotkaniu odprowadziłeś mnie pod same drzwi. Pocałowałeś mnie w policzek, ale ja i tak czułam się jak „trzy metry nad niebem”.

Tym razem zadzwoniłeś następnego dnia i zaprosiłeś mnie do kina. Ubrałam koszulkę, którą razem kupiliśmy. Kiedy na nią patrzę zawsze się uśmiecham, w szczególności, że teraz jest jedyną rzeczą jaką po Tobie mam. Jak dobrze pamiętam film rozpoczął się o 15, ale bez nas. Było tam tyle ludzi, więc postanowiliśmy, że lepiej będzie jeśli pójdziemy do Ciebie. Obejrzeliśmy Twój ulubiony film „Pamiętnik”, oglądałam go po raz pierwszy i popłakałam się jak dziecko. Jak później mi wyznałeś oboje marzyliśmy o takiej miłości. Miłości wiecznej, prawdziwej, pięknej, nierealnej w dzisiejszym świecie. Z biegiem czasu sądzę, że odnaleźliśmy się w tym filmie. Ja byłam Allie, a Ty Noah. Pamiętasz była tam scena, kiedy jej rodzice kazali zerwać z Noah. Sprzeciwiła się im, ale on chciał odejść. Na początku podpuszczała go mówiąc by to zrobił. Tylko jest jedno małe „ale”, kiedy tylko wsiadł do samochodu ona błagała go by został. Nie został. Tak jak Ty.

Po obejrzeniu seansu zamówiliśmy pizze. To takie nowatorskie, prawda? Podczas posiłku powiedziałeś mi, że na początku stycznia rozpoczynacie trasę, a zaczął się grudzień. Miałam tak mało czasu, by się Tobą nacieszyć. 6 grudnia zaprosiłeś mnie na naszą pierwszą randkę. Poszliśmy do restauracji, ale powiedziałeś, że gdybyś mógł zabrałbyś mnie w fantastyczny lot do gwiazd. Przez resztę wieczoru nic i nikt nas nie interesował. Byliśmy razem i to się liczyło. 

_____________________________________________
podoba się?
jeśli tak miło będzie poznać waszą opinię :P
piosenkę, którą podałam w tekście włączcie sobie na początku ;)
przy niej pisałam, więc trochę pasuję do tekstu :)


1 komentarz:

  1. Jest poprostu genialny to mało powiedziany ale nie ma na to słów <3 // Diana Tommo

    OdpowiedzUsuń